poniedziałek, 17 września 2012

Uwaga wracam!

Hej hej (: Postanowiłam wrócić tu z nowym rozdziałem.  Mam go już napisany w 75 % Możecie się go spodziewać na dniach. Szablon również będzie za niedługo. Tym razem bardziej się postaram + zamierzam poprawić wszystkie rozdziały. A wgl co tam u was? :D

niedziela, 29 lipca 2012

Spotkanie pod 'naszym drzewem'.

#12
*z perspektywy Martyny*
Co raz bardziej oddalałam się od loczka, siedzącego na wydeptanej ścieżce prowadzącej nad 'nasze' jeziorko.
Strasznie było mi go żal. Kocham go całym sercem, ale musiałam to zrobić. My musimy odbudować zaufanie, którym obdarzyliśmy siebie na początku naszej znajomości, a które upadło po sprawie z Niallem. Bez zaufania nie ma związku. Harry cały czas to powtarzał. Najwyraźniej musieliśmy się rozstać. Po przyjściu do domu, od razu położyłam się do łóżka, po czym po chwili zasnęłam, ze łzami spływającymi po moich policzkach.
Następnego dnia obudziłam się o dosyć wczesnej porze. Ubrałam się w stary dres, z myślą, że nikt po mnie dziś nie przyjdzie i cały dzień będę mogła przesiedzieć na kanapie przed telewizorem. Jednak około godziny 12 zadzwonił mój telefon. Ku mojemu zdziwieniu, na ekranie wyświetlił mi się numer Harrego. Oznajmił wesołym tonem, pełnym entuzjazmu, że chciałby się ze mną spotkać w parku w pobliżu naszych domów, pod 'naszym' drzewem. Nie spodziewałam się tego. A właściwie to myślałam, że loczek już nigdy się do mnie nie odezwie.
Po chwili zaczęłam się ubierać. Wybrałam ten zestaw: klik.
Zostało mi jeszcze trochę czasu, który postanowiłam spędzić jedząc obiad, kiedy niespodziewanie ktoś zapukał do moich drzwi. Ku mojemu zdumieniu, w drzwiach przed sobą ujrzałam Nialla.
-Heeej- przywitał się cały rozpromieniony, następnie podszedł do mnie i przytulił mnie.- Mam nadzieję, że nie masz planów na dziś, bo chcę cię gdzieś zabrać!-oznajmił wesoło
-Przykro mi Niall, ale jestem umówiona już z Harrym- powiedziałam, a blondas wyraźnie posmutniał- Ale jeśli chcesz, to teraz możesz zjeść ze mną obiad, a potem możemy spotkać się we trójkę-dodałam, po czym po słowie 'obiad' Niall wyraźnie się rozweselił
Zasiedliśmy do stołu i w milczeniu jedliśmy.  Kiedy skończyliśmy, włożyłam naczynia do zlewu i wyszliśmy.
Po krótkiej chwili blondas złapał mnie za rękę. Rzuciłam mu pytające spojrzenie.
-No co? Przecież już nie jesteś z Harrym.-powiedział nadzwyczaj spokojnie i rzucił mi uwodzicielski uśmiech
Jednak ja odsunęłam rękę i powiedziałam:
-To, że z Harrym nie jesteśmy razem i zaczynamy wszystko od początku to wcale nie znaczy, że nagle go opuszczę i będę umawiać się z tobą. Zrozum kocham go i nie chcę go zostawiać.
-No tak...-westchnął- Przepraszam- dodał po chwili
Obdarzyłam go szczerym uśmiechem. Miałam nadzieję, że mnie zrozumiał. Ale wydawało mi się również, że nie odpuści tak łatwo. Zaczęliśmy wchodzić do parku. Z oddali ujrzałam loczka. Siedział pod 'naszym drzewem' i słodko spał. Podeszłam do niego i obdarzyłam go delikatnym pocałunkiem w policzek. Harry otworzył oczy i uśmiechnął się słodko, powiedziawszy, że wcale nie spał. Usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy rozmawiać. Loczek wydawał się być niezadowolony z faktu, że Niall przyszedł razem ze mną. Po chwili Harry odciął sie od rozmowy, a ja i blondas świetnie się dogadywaliśmy.
*z perspektywy Harrego*
Strasznie zdenerwowałem się faktem, że Martyna przyszła z Niallem. Co oni sobie myślą? No tak nie jesteśmy już razem, ale prosiłem ją, żeby przyszła sama. Do tego dziś są moje urodziny. Oczywiście oni dwoje są zbyt zajęci sobą by o nich pamiętać. Planowałem romantyczną kolację dla mnie i dla Martyny, wszystko było już gotowe, wystarczyło tylko ją poprosić, żeby ze mną poszła.
- Yhkym...Czy dałabyś się dzisiaj gdzieś zabrać?- zapytałem nieśmiało, przerywając im jakże ciekawą rozmowę
- Przepraszam, ale dziś jestem umówiona z Niallem- odpowiedziała i uśmiechnęła się
W odpowiedzi tylko pokiwałem smutno głową. Ci dwaj, w ogóle nie zwracali na mnie uwagi. Śmiali się z wszystkiego i rozmawiali, a ja siedziałem cicho. W końcu nie wytrzymałem, wstałem i powiedziałem:
-Wiecie co? Nie będę wam przeszkadzać, pójdę sobie, to cześć- szybkim krokiem, unikając ich pytających spojrzeń, zacząłem iść w kierunku domu.
Za sobą słyszałem krzyk, wołającej mnie Martyny i powstrzymującego ją Nialla. Kiedy byłem już w pewnej odległości od nich, odwróciłem się w ich stronę. To co ujrzałem już na zawsze miało zapaść w mojej pamięci, w szufladce 'najgorsze wspomnienia'.
*z perspektywy Martyny*
Chciałam biec za Harrym, jednak Niall mnie powstrzymywał. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie. A ten uniósł swoją ręką mój podbródek i głęboko spojrzał w moje oczy. Następnie zbliżył się znacznie. Prawie stykaliśmy się ustami. Czułam jego zapach i oddech na sobie. Przekrzywił głowę, a nasze usta złączyły się w delikatnym, pełnym romantyzmu i czułości pocałunku. Kiedy skończyliśmy, zawstydzona trochę tym, że tak świetnie się czułam całując go, a jednocześnie mając pewne zobowiązanie wobec Harrego, odwróciłam się w stronę gdzie uprzednio poszedł loczek.
Harry stał tam i wszystko widział z oddali.
                                                                      
No i w końcu 12-sty rozdział ♥ Dziękuję za tyle odwiedzin bloga, 8 obserwatorów i miłe komentarze. To wszystko mnie motywuje haha.
12 komentarzy do kolejnego rozdziału (:

sobota, 14 lipca 2012

"Musimy zacząć wszystko od początku, tak jakbyśmy się nie znali."

#11
*z perspektywy Martyny*
Obudziłam się o 9 rano pod wpływem głośno dzwoniącego budzika. Spojrzałam na kalendarz. O tak. Dzisiaj mija rok odkąd poznałam Harrego. Zaczęłam się zastanawiać czy loczek pamięta o dzisiejszym dniu. Po wydarzeniach z ostatniego tygodnia nie zdziwiłabym się, gdyby zapomniał. Postanowiłam wejść pod prysznic. Umyłam starannie włosy po czym wysuszyłam je. Następnie ubrałam się w ten zestaw: klik
Na dzisiaj nie miałam żadnych planów. Po krótkiej chwili postanowiłam, że zadzwonię do Harrego.
-Heeeej-odezwał się loczek, zaspanym tonem, po kilku sygnałach
-Wiesz może co dzisiaj za dzień?-zapytałam myśląc, że domyśli się aluzji
-Hmm..no tak. Jest sobota.-powiedział niepewnym tonem
-Nie o tym mówię. Czy nie wydaje ci się, że dziś jest szczególny dzień?- nie poddawałam się
-Yhm. Tak dzisiaj jest szczególny dzień. Jest sobota i można dłużej pospać, a teraz jeśli pozwolisz położę się  z powrotem do łóżka, to pa-powiedział i sekundę potem rozłączył się
Rzuciłam telefon na łóżko. Byłam wściekła, smutna i rozżalona, że Harry zapomniał o dzisiejszym dniu. Jak on mógł?
*z perspektywy Harrego*
Oczywiście, że wiem jaki dziś jest dzień. Dziś mija rok odkąd poznałem Martynę. Udawałem przed nią, żeby zrobić jej niespodziankę. Właściwie wszystko już jest gotowe. Mam nadzieję, że ona nie zezłości się na mnie za to wszystko.
*z perspektywy Martyny*
Hmm...dobiega już 16.30. Skoro mam spędzić ten wyjątkowy dla mnie dzień sama to trudno. Postanowiłam, że i tak będę go świętowała. Przebrałam się w ten zestaw: kilk i zrobiłam makijaż w ten sposób: kilk
Następnie wzięłam z barku czerwone wino i jeden z kieliszków z zestawu i udałam się na dół. Usiadłam przy stole znajdującym się w mojej kuchni, zaczęłam popijać trunek i przez okno obserwowałam co dzieje się na dworze.
Kiedy zegar wskazał godzinę 17 zauważyłam, że Harry wyszedł z swojego domu z ogromnym bukietem róż. Był ubrany w garnitur. Stanął przed moimi drzwiami, zupełnie nie świadomy tego, że go obserwuję i zaczął powtarzać coś do siebie.
*z perspektywy Harrego*
Stanąłem pod drzwiami Martyny i zacząłem powtarzać sobie "wszystko będzie dobrze, ona pewnie nie jest wcale na ciebie zła". Zapukałem do jej drzwi. Nie otworzyła. Zapukałem jeszcze raz. Dalej to samo. Usiadłem na poręczy obok jej drzwi i czekałem. Mijało już pół godziny, a ona dalej nie otworzyła. Postanowiłem zapukać jeszcze ostatni raz. Poskutkowało.
-Czego chcesz?-odezwała się wrogim tonem Martyna
Jej wygląd mnie zaskoczył. Wyglądała tak ślicznie jak nigdy.
-Chciałem ci powiedzieć, że pięknie dziś wyglądasz-powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem na twarzy
Martyna próbowała zamknąć drzwi, jednak ja w porę je zatrzymałem. Rzuciła mi pytające spojrzenie.
Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem za sobą. Nie protestowała, ani nic nie mówiła. Szliśmy lasem. Kiedy zaczęliśmy dochodzić do "naszego" jeziorka w środku lasu, zawiązałem jej oczy czarną przepaską. Prowadziłem ją delikatnie, żeby nic jej się nie stało. Po krótkiej chwili doszliśmy do jeziorka i powoli ściągnąłem Martynie z oczu opaskę.
*z perspektywy Martyny*
Szczęka mi opadła, kiedy zobaczyłam co loczek przygotował. Na moście na jeziorku stały poukładane wzdłuż czerwone świece, tak że nie było tu ciemno, a dookoła roztaczała się romantyczna aura. Na mostku znajdował się również dwuosobowy stolik z obrusem, długimi świecami, winem, ogromnym bukietem róż oraz porcelanowymi talerzami. Obok stolika znajdowała się przenośna lodówka, gdzie było jedzenie. Wszędzie rozrzucone były czerwone róże.
Spojrzałam na Harrego. Uśmiechał się skromnie.
-Ty to sam przygotowałeś?- jąkałam się
-Taaak...-westchnął i pocałował mnie delikatnie w usta
Zasiedliśmy do stolika. Było mi strasznie żal go, ponieważ tego co za chwilę chciałam mu powiedzieć pewnie nie będzie mógł znieść.
Zaczęliśmy jeść to co loczek przygotował. Kiedy skończyliśmy zaczęłam mówić to co już od dawna planowałam.
-Harry, posłuchaj. Wiem, że nie będzie ci łatwo znieść tego co za chwilę powiem. Słuchaj tu jest naprawdę świetnie, dziękuję za niespodziankę jaką mi przygotowałeś, jesteś cudowny. Przeżyliśmy razem najwspanialszy rok jaki mogłabym sobie kiedykolwiek wyobrazić, ale nie możemy być już razem.- powiedziałam to i momentalnie pożałowałam. Loczek nie rozumiał o co chodzi. Z jego oczu zaczęły spływać łzy, które co chwilę ocierał.
-Ale dlaczego...-westchnął prawie niedosłyszalnie-Zrobiłem coś złego? Czy masz kogoś innego? Chodzi tu o sprawę z Niallem? Czy może...-przerwałam mu
-Słuchaj Harry. To nie jest twoja wina.-podeszłam do krawędzi mostu, a loczek za mną- Przy tobie spełniały się moje najskrytsze marzenia. Zawsze chciałam mieć kogoś takiego jak ty. Jesteś taki romantyczny-odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy-Zawsze marzyłam o spontanicznym pocałunku z tobą w deszczu czy o romantycznym spacerze nocą przy blasku księżyca.-rozmarzyłam się- Słuchaj zacznijmy wszystko od nowa. Niech będzie tak jakbyśmy się nigdy nie poznali, a jutro spotkamy się po raz pierwszy.-dodałam
Z oczu Harrego ciągle spływały łzy. Zrobiło mi się go strasznie żal.
-To co może ostatni pocałunek na pożegnanie?-zapytał przez łzy
Zbliżyłam się do niego. Wspięłam się na palce i musnęłam ustami jego wargi. Następnie przerodziło się to w bardzo długi namiętny pocałunek oddający wszelkie uczucia drzemiące od dawna w naszych sercach.
Kiedy skończyliśmy, odwróciłam się szybkim krokiem zaczęłam opuszczać to miejsce. Oddaliłam się trochę i przystanęłam między krzakami. Zaczęłam obserwować loczka, który z impetem wrzucał wszystkie możliwe róże do wody. Szlochał tak głośno, że nawet z tego miejsca słyszałam go. Nagle zaczął biec w stronę gdzie stałam, więc odwróciłam się i szybkim krokiem poszłam w stronę domu. Po moich policzkach również spływały łzy. Nagle poczułam dotyk na swojej ręce.
-Martyna proszę....-wyjąkał loczek
-Nie Harry. Nie dotykaj mnie już. To, że się rozstaliśmy i od jutra zaczynamy wszystko od nowa, to nie oznacza naszego końca, zapamiętaj to. Będę kochać cię zawsze, ale na chwilę obecną nie możemy być razem.
Loczek ukrył twarz w dłoniach i ponownie zaczął szlochać. Chciałam go przytulić i powiedzieć, że to tylko taki żart i nadal jesteśmy razem, ale nie zrobiłam tego. Musimy zacząć wszystko od początku, tak jakbyśmy się nie znali.
                                                               
11 komentarzy do kolejnego rozdziału :]
Zasada: CZYTASZ=KOMENTUJESZ

piątek, 29 czerwca 2012

Nowa szansa.

#10
*z perspektywy Harrego*
Jestem niepewny. Nie wiem czy pomiędzy zostawionych sam na sam- Niallem i Martyną znów do czegoś nie dojdzie. Po wydarzeniach z ostatnich kilku dni nie ufam jej tak jak dawniej. Owszem kocham ją bardzo, właściwie najbardziej na świecie, ale zwyczajnie jestem zazdrosny. Na początku trudno było mi przyznać się przed samym sobą do tego uczucia. Odkąd poznałem Martynę odkryłem u siebie cechy, których dotąd nie zauważałem. Przed jej poznaniem, byłem jak badboy. Nie szukałem na stałe dziewczyny, tylko na jedną noc. Byłem tak zwanym łamaczem serc. Wiele dziewczyn przeze mnie cierpiało. Ale z Martyną jest tak jakoś inaczej. Przy niej staję się opiekuńczy, bardzo czuły, romantyczny. Louis ciągle mi powtarza, żebym nigdy jej nie opuszczał, bo ona sprawia, że jestem lepszym człowiekiem. Nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Nagle Louis przerwał moje rozważania.
-Słuchaj Harry, myślę że powinieneś już pójść do Martyny. Na razie nie wolno im dawać zbyt długiego czasu sam na sam-powiedział nadzwyczaj spokojnie
Pośpiesznie założyłem buty i wyszedłem. Szedłem nierówną, wydeptaną ścieżką, na której Martyna zawsze rozkoszuje się zapachami i wyglądem lasu. Kiedy dotarłem nad jeziorko zobaczyłem, że na niewielkim pomoście siedzi Niall z Martyną. Pośpiesznie ukryłem się w krzakach i zacząłem podsłuchiwać.
-Tak wiem. Namieszałem. Masz prawo być na mnie zła. Popsułem twoje relacje z Harrym. Słuchaj. Mogę sobie tylko wyobrazić co się dzieje w twoim sercu. Wiem co do mnie czujesz, to widać w twoich oczach. Ale wiem też co czujesz do Harrego. On cię potrzebuje, on nie widzi świata poza tobą. Przyjaźnimy się z nim od bardzo dawna, a nie wiedziałem, że on może oszaleć tak bardzo na punkcie dziewczyny. To mój najlepszy przyjaciel i boję się, że przez to co zrobiłem, mogę go stracić- powiedział Niall po czym wziął rękę Martyny i przyłożył sobie do serca.
-A ty nie wiesz, że nie ładnie jest podsłuchiwać?-zapytał szeptem Louis, który nieoczekiwanie znalazł się za mną
-Nie wiedziałem, że za mną idziesz-odszepnąłem
-Poszedłem za tobą, żebyś znów nie narobił głupot-wyszeptał Louis i lekko trącił moją opadającą na czoło grzywkę- czas już, żebyś tam poszedł-dodał po chwili
*z perspektywy Martyny*
Zobaczyłam jak Harry trochę speszony wychodzi zza krzaków. Pośpiesznie odsunęłam rękę z piersi Nialla. Bałam się, że pomyśli, że między nami znów mogło do czegoś dojść. Czy naprawdę całą moją miłość jaką darzę ich oboje widać w moich oczach?
Szczerze? Chciałabym, żeby to wszystko się już zakończyło. Żeby wszystko było wyjaśnione i żeby mogłam znów poczuć jak Harry otacza mnie swoimi opiekuńczymi ramionami. Moje rozważania zostały jednak przerwane przez słowa loczka.
-Niall musimy porozmawiać-powiedział dosyć surowym tonem- na osobności-dodał spoglądając na mnie więc wstałam i udałam się w kierunku domku na drzewie Harrego.
*z perspektywy Nialla*
Trochę przeraziła mnie mina Harrego. Wyglądał choćby chciał mnie zabić wzrokiem. Usiadł obok mnie na pomoście.
-Wiesz, że źle zrobiłeś prawda?-zapytał po chwili
-Tak. Wiem to i przepraszam cię za to, że przeze mnie cierpiałeś. Nie wiem czy nadal mnie uważasz za swojego przyjaciela, ale dla mnie to się nigdy nie zmieni. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz, że tyle namieszałem- odrzekłem- Bo widzisz gdyby w miłości było tak jak w siatkówce, gdyby ktoś krzyknął "moja" to reszta by się odsunęła. Niestety tak nie jest-dodałem po chwili
-Właściwie to już ci przebaczyłem, tylko nie rób tego więcej-powiedział loczek i objął mnie ramieniem, a jego twarz nagle się rozpromieniła.
*z perspektywy Martyny*
Siedziałam sobie na małej kanapie w domku na drzewie Harrego, kiedy usłyszałam, że ktoś wchodzi na górę po drabince. Po chwili w drzwiach stanął loczek. Wyglądał na szczęśliwego. Uśmiechnął się do mnie. Podszedł i pocałował mnie delikatnie w usta. Następnie odsunął się nieznacznie, a jego mina trochę spoważniała.
-Słuchaj, czy ty mnie kochasz?-zapytał nieśmiało
Uznałam to za głupie pytanie, równie dobrze mógł się mnie zapytać po co oddycham.
                                                                 
10 komentarzy do kolejnego rozdziału :) Przepraszam, że tak dawno nie pisałam, ale byłam trochę zajęta...ale teraz wreszcie wakacje i będe miała czas, żeby pisać :]

niedziela, 17 czerwca 2012

Spotkanie.

#9
*z perspektywy Harrego*
Cóż. Co serce pokochało rozum nigdy nie wymaże. Według polecenia Louisa poszedłem na górę do swojego pokoju. Z moich policzków spływały co raz to nowe łzy. Nie wiedziałem, że jestem zdolny wypłakać ich tyle. Położyłem się na łóżku. Nie przestawałem płakać co z czasem przeszło w głośniejsze szlochanie a następnie w bardzo głośne łkanie, którego nie umiałem powstrzymać. Nie da się opisać bólu, który czułem. Chciało mi się krzyczeć i bić. Nigdy nie znałem u siebie takich cech. Najbardziej boje się, że stracę Martynę. Po za Louisem jest ona najważniejszą osobą w moim życiu. Miłości do niej nie da się opisać słowami. Może zbyt rzadko okazywałem jej swoje uczucia? Ale kiedy trzymam ją w swoich ramionach to czuję, że trzymam cały swój świat. Ona nie wie o tym, ale przy niej rana w moim sercu po tym jak zraniła mnie moja była dziewczyna- Caroline Hall- powoli się goi. Ona zupełnie nie zna tej historii. Było wtedy lato. Byliśmy razem dokładnie rok. W dzień naszej rocznicy kupiłem duży bukiet róż. Zarezerwowałem miejsca na kolację w drogiej restauracji. Poszedłem do jej domu. Zapukałem do drzwi. Ku mojemu zdumieniu otwarł mi wtedy wysoki brunet z zielonymi oczami. Był w samych bokserkach. Zapytałem się go ze złością gdzie Caroline. Odpowiedział, że śpi na górze. Wściekłem się, odepchnąłem bruneta i pobiegłem do jej pokoju. Ujrzałem ją siedzącą na łóżku, w samym staniku i majtkach ledwo zakrywających ją. Powitała mnie chłodno. Już wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak. Wiedziałem, że coś zaszło między nią a brunetem. Ona rzuciła tylko krótkie "myślałam, że wiesz że to już koniec". Strasznie chciało mi się wtedy płakać. Wychodząc wepchnąłem duży bukiet róż w ręce zdziwionego bruneta. Tak zakończyła się moja historia z Caroline. A ona miesiąc później przeprowadziła się do Polski.
*z perspektywy narratora*
Martyna wiedziała, że rozmowa pomiędzy nią, Niallem i Harrym nie będzie łatwa. Wiedziała, że może dojść do sprzeczek i niespodziewanych zwrotów akcji. Tego się strasznie bała. Po tym co Louis jej powiedział trochę zmieniło jej się zdanie o Harrym. Od początku wiedziała, że on i Lou są najlepszymi przyjaciółmi i zwierzają się sobie ale nie podejrzewała, że loczek mógł do niej coś takiego czuć. Ona czuła do niego to samo. Czuła też to to Nialla. Właśnie w tym leżał problem.
Nie wiedziała co ma robić. Wolała nie dopuścić do rozmowy między nimi trzema. Wychodziła już z domu chłopaków. Jednak zatrzymała się przy drzwiach. Zastanawiała się ile może stracić zostawiając Harrego.
-Dużo stracisz-powiedział Lou jakby odgadując jej myśli
Martyna spojrzała się na niego mokrymi od płaczu oczyma.
-Wiedz, że cokolwiek zrobisz on i tak zawsze będzie cię kochał-powiedział Louis z łzami w oczach
Dziewczyna przytuliła się mocno do niego.
Zaczęła powoli i cicho wchodzić po schodach co chwila zastanawiając się czy dobrze robi. Podeszła pod drzwi pokoju z którego co chwila dochodziło tłumione szlochanie loczka. Powoli weszła. Chłopak podniósł swoje czerwone i zapłakane oczy w jej stronę. Dziewczyna podeszła do niego. Harry wstał. Nagle oboje wskoczyli sobie w ramiona a ich usta połączyły się w długim, namiętnym pocałunku.
-Przepraszam-wyjąkała ze łzami w oczach dziewczyna-ty będziesz dla mnie zawsze najważniejszy. Bez względu na wszystko-dodała płaczliwym tonem
Usiedli razem na kanapie. Dziewczyna była wtulona w pierś chłopaka.
-Już mi nie uciekniesz-powiedział żartobliwym tonem chłopak z jeszcze czerwonymi oczyma
W głowie Martyny kłębiło się wiele myśli. Chciała przepraszać i błagać Harrego o wybaczenie.
-Oh jak wy słodko wyglądacie- żartował i śmiał się Louis, który nieoczekiwanie znalazł się w pokoju Harrego.
Wszyscy się śmiali. Nagle Lou spoważniał.
-Wiecie musimy razem porozmawiać. Jest jeszcze jeden problem. Harry ty jeszcze o tym nie wiesz ale niedawno Niall napisał o spotkanie do Martyny. Myślę, że powinniście porozmawiać z nim osobno. On na to zasługuje. Nie zapominajcie o tym, że on też jest naszym przyjacielem. Nie ważne co zrobił.-powiedział stanowczo Louis
Zapadła melancholijna cisza, pełna rozmyślań. W końcu odezwała się dziewczyna:
-Myślę, że Lou ma rację. Ja pierwsza z nim porozmawiam. Spotkajmy się za pół godziny nad jeziorkiem niedaleko twojego domku na drzewie Harry.
Następnie poszła w to miejsce. Była strasznie nerwowa jednak zapach i wygląd lasu zawsze ją uspakajał. Szła szybko nierówną, wydeptaną, leśną ścieżką. W końcu dotarła nad umówione jeziorko i spostrzegła, że blondyn już siedzi na małym pomoście. Dziewczyna usiadła obok niego. Po krótkiej chwili chłopak odezwał się:
-Przepraszam za to, że namieszałem. Cokolwiek zrobiłem nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała. Nie chciałem wcale też zrobić Harremu na złość. To mój przyjaciel.-zatrzymał się na chwilę jakby się zastanawiając nad tym co miał zaraz powiedzieć- Po prostu wiedz, że cię kocham-dodał po chwili
Dziewczynie oczy zaszły łzami. Znów miała wątpliwości co do swojego wyboru.
                                                                    
8 komentarzy do kolejnego rozdziału :)
Chciałabym wam też podziękować za tyle wejść na bloga i miłe komentarze ♥

środa, 13 czerwca 2012

Stracone zaufanie.

#8
*z perspektywy Harrego*
Kiedy biegłem kupić te cholerne lody nie wiedziałem, że to wszystko się tak skończy. Gdy tylko ujrzałem co się święci od razu przybiegłem pod pretekstem, że zapomniałem się zapytać ich jakie chcą smaki. Nie spodziewałem się takiego zachowania po Martynie, ale co najdziwniejsze nie jestem na nią zły. Ale na Nialla jestem okropnie wściekły. Nie wiem co on robi. Ponoć jesteśmy przyjaciółmi. Po całej tej sytuacji udawał zdziwionego jakby nic się nie stało. Podszedłem do niego i zacząłem wyzywać. Zaczęliśmy się ostro kłócić, chciałem go uderzyć jednak on schylił się. Usłyszałem, że Martyna rozmawia przez telefon z Louisem i błaga go, żeby przyszedł tu natychmiast. Była cała zapłakana. Zrobiło mi się jej strasznie żal. Zacząłem siebie obwiniać, że to moja wina, a teraz reaguję zbyt ostro. Teraz to mi się chciało płakać. Szedłem na cofającego się tyłem, uspakajającego i przepraszającego mnie Nialla. Po chwili usłyszałem za sobą kroki.
-Harry chodźmy już. Proszę uspokój się-mówił nadzwyczaj spokojnie Louis i złapał mnie za barki
-A ty co? Też przeciwko mnie? Dobrze wiedzieć że wszyscy odwróciliście się ode mnie. Moja dziewczyna prawie całowała się z moim przyjacielem. A mój najlepszy przyjaciel próbuje mi wmówić, że nic się nie stało-krzyczałem rozpaczliwie a po moich policzkach zaczęły ściekać łzy
-Harry proszę. Ja wcale nie próbuję wmówić ci że nic się nie stało. Co się z tobą dzieje? Nie takiego cię poznałem-powiedział smutno Louis i przytulił mnie-chodźmy do naszego domu razem z Martyną. A ty Niall myślę, że powinieneś przejść się i zastanowić się nad paroma sprawami-dodał surowo
*z perspektywy narratora*
Niall usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. Kiedy Martyna, Harry i Louis znacznie oddalili się od niego z jego oczu zaczęły spływać łzy. Drzemało w nim wielkie poczucie winy. Bał się, że może stracić swoich przyjaciół, którzy byli dla niego najważniejszymi ludźmi na świecie. Postanowił, że zdobędzie się wieczorem na rozmowę z Harrym i ustalą pewne sprawy.
Tymczasem Martyna, Harry i Louis dotarli do domu. Usadowili się na kanapie i zapanowała melancholijna, niezręczna cisza. Dziewczyna bała się odezwać, żeby nie wywołać kłótni. Louis cały czas siedział z miną typu poker-face. Z jego twarzy nie dało się odczytać żadnych emocji. Widać było, że jest myślami gdzie indziej. Za to wykazywał się ogromnym spokojem. Harry zaś był pogrążony w smutku i ocierał co raz to nowe łzy spływające z jego oczu. Chłopak wyglądał fatalnie. Miał całe czerwone oczy od płaczu. Z jego oczu nie dało się wyczytać czy bardziej jest pogrążony w smutku czy w wielkiej wściekłości.
-Harry-westchnął Lou i przytulił się do niego-proszę idź się przespać, to ci dobrze zrobi-dodał
Chłopak wstał i udał się do swojego pokoju na górze. Po czym położył się na swoim łóżku i załkał głośniej.
-Słuchaj myślę, że musimy porozmawiać-odezwał się nagle Louis zwracając się do Martyny
-Tak-westchnęła głęboko dziewczyna
-Jeśli chcemy znaleźć jakieś rozwiązanie z tej sytuacji to musisz być ze mną szczera. Tak więc powiedz mi co się wydarzyło między tobą a Niallem?-zapytał
-Właściwie do niczego nie doszło. Po prostu mogło dojść. Właściwie to doszło. A może nie. Prawie stykaliśmy się ustami. Harry przybiegł. Widział nas-jąkała się dziewczyna
Lou usiadł na kanapie koło Martyny i objął ją ramieniem.
-Wiesz, że Harry jest dla mnie kimś więcej niż najlepszym przyjacielem. Często odbywamy ze sobą szczere rozmowy. Może ty o tym nie wiesz, ale jesteś dla niego najważniejsza na świecie. W prawdzie nie znacie się długo, ale on cię pokochał bardziej niż kogokolwiek innego. Jesteś dla niego wszystkim. Całym światem. Nie umiem patrzeć jak on cierpi. Za każdym razem gdy zajdzie między wami drobna sprzeczka, przychodząc do domu, on płacze. Przykro mi jest patrzeć na coś takiego. Na jego ustach powinien zawsze gościć uśmiech. Nigdy nie powinien się smucić. Do czego zmierzam? Słuchaj. Wiem, że do Harrego czujesz to samo co on do ciebie. Wiem też co czujesz do Nialla i on do ciebie. Musisz zdecydować pomiędzy nimi. Nie możesz mieć ich obydwu. Widzę w twoich oczach wielką miłość do Nialla. Nie mam ci tego za złe. To również mój przyjaciel. On także oszalał na twoim punkcie. Ale widzę też jak bardzo kochasz Harrego. Proszę nie dokonaj złego wyboru. Nie chciałbym żeby Harry zrobił coś głupiego-zakończył swoją długą wypowiedź Louis, a z jego oczu można było odczytać ogromną miłość jaką darzy loczka.
W tym momencie uszom Martyny dotarł dźwięk przychodzącego na jej telefon sms'a. Dziewczyna spostrzegła, że widnieje na nim numer Nialla. Przeczytała wiadomość która brzmiała:
"Przepraszam. Nie chciałem. Nawet nie wiesz jak mi przykro. Proszę przyjdź razem z Harrym nad jeziorko niedaleko jego domku na drzewie. Musimy wyjaśnić sobie parę spraw."
                                                             
7 komentarzy do kolejnego rozdziału :)
Właściwie ten rozdział nie mówi nam o niczym konkretnym, ale jest to taki krótki wstęp do kolejnego, który będzie ciekawy ;)



czwartek, 7 czerwca 2012

Pocałunek- przerwany.

#7
Martyna rozebrała buty i udała się na górę. Po policzkach zaczęły spływać jej słone łzy.
- A co jeśli Harry jest na mnie bardzo zły? Co jeśli nie będzie chciał mnie widzieć? Przecież nie zrobiłam nic złego-wciąż rozmyślała dziewczyna
Poszła do łazienki, zmyła z siebie makijaż i ubrała się w swoją krótką piżamę. Następnie poszła do swojego pokoju i położyła się w swoim wielkim na dwie osoby miękkim, ciepłym łóżku i próbowała zasnąć. Jednak mijały godziny, a ona wciąż nie mogła spać. Chwyciła za swój telefon i wybrała numer Harrego. Już miała zadzwonić, ale postanowiła, że napisze tylko krótkiego sms'a. Nie wiedziała co napisać. Miała go przepraszać? Właściwie za co? Sama tego nie wiedziała, bo przecież między nią a Niallem do niczego nie doszło. To prawda, że mogło dojść, bo chłopak już chylił się do pocałunku, a ona nie odsunęła się. Nie chciała protestować. Na widok tego przeuroczego blondyna czuła, że umysł zatapia się jej w stan błogiej nieświadomości. Była w nim obłędnie zakochana.
W końcu zdobyła się na napisanie sms'a do Harrego o takiej treści:
"Przepraszam cię. Cokolwiek złego zrobiłam, nie chciałam, żebyś przeze mnie był smutny. Nie mogę zasnąć od trzech godzin. Chciałabym, żebyś był tu przy mnie. Kiedy jestem z tobą zapominam o wszystkim i liczysz się tylko ty. Wiedz, że jesteś osobą najważniejszą w moim życiu."
Pisząc to miała łzy w oczach. Tak bardzo go kochała. Chciała, żeby on już zawsze był przy niej. Parę minut po wysłaniu tej wiadomości, ktoś zapukał do drzwi. Dziewczyna zdziwiona poszła otworzyć. Ku jej zdumieniu w drzwiach zobaczyła zapłakanego Harrego. Chłopak nic nie mówił. Wszedł do środka i przytulił się do dziewczyny jak najmocniej umiał.
-Przepraszam-wyszeptał-nie powinienem być taki. Nie chciałem, żebyś przeze mnie martwiła się. Po prostu kocham cię i jestem o ciebie zazdrosny
Już nic nie mówili tylko poszli do pokoju dziewczyny na górze i zasnęli w jej wielkim łóżku.
Rano Martyna obudziła się w objęciach Harrego. Tak słodko spał, więc uznała, że nie pójdą dziś do szkoły.
Nie chciała go budzić, więc delikatnie zdjęła z siebie jego rękę i ułożyła ją na swojej poduszce.
Poszła do łazienki i umyła zęby. Następnie zeszła na dół do kuchni i zaczęła przygotowywać śniadanie. Po chwili za sobą usłyszała kroki.
-Muszę ci powiedzieć, że twoje nogi w tej krótkiej piżamce wyglądają nadzwyczaj seksownie-powiedział Harry z łobuzerskim uśmiechem
-Jak się cieszę, że cię widzę-odparła ironicznie Martyna
-To co dzisiaj robimy kochanie?-Podszedł od tyłu do dziewczyny i objął ją w talii
-Może po prostu po śniadaniu pójdziemy do parku?-zapytała
-Jeśli ty będziesz ze mną, to mogę iść wszędzie-odparł i uśmiechnął się uwodzicielsko
Wreszcie zasiedli do śniadania. Kiedy już je zjedli Martyna poszła na górę przebrać się. Wybrała ten zestaw: klik i zrobiła bardzo delikatny makijaż.
Kiedy dziewczyna była jeszcze w łazience usłyszała, że ktoś zapukał do drzwi, a chwilę później jej uszu dobiegł dźwięk kłótni. W pośpiechu zeszła na dół. Ku jej zdziwieniu w drzwiach stał Niall i razem z Harrym kłócili się o coś.
-Właśnie mówiłem Niallowi, że jesteś zajęta ponieważ umówiłaś się dziś ze mną, gdyż to ja jestem twoim CHŁOPAKIEM-zwracając się do Martyny, Harry zaczął recytować to zdanie kładąc duży nacisk na ostatnie słowo
-O cześć Niall-powiedziała dziewczyna jakby ignorując słowa Harrego
-Hej-uśmiechnął się blondyn najszerzej jak umiał odsłaniając swoje śnieżnobiałe zęby-przyszedłem zapytać czy może nie poszłabyś ze mną na spacer-dodał po chwili
-Czy nie słyszałeś tego co przed......-zaczął Harry jednak Martyna przerwała mu
-To się świetnie składa, my właśnie mieliśmy wybierać się do parku, może pójdziesz z nami?-zapytała
-Chętnie-rzekł Niall a w jego oczach Martyna ujrzała jakby iskierki
Razem wyszli z domu. Loczek nie wyglądał na zadowolonego. Za to blondas w towarzystwie Martyny wyglądał jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.
Szli nierówną, wydeptaną ścieżką prowadzącą do parku. Niall cały czas trzymał się blisko Martyny, jednak Harry widząc to co chwila posyłał mu gniewne spojrzenia.
Kiedy wreszcie doszli do parku usiedli na ławce pod wielką wierzbą, maczającą końcówki swoich gałęzi w stawie. Nagle loczek zauważył podjeżdżającą budkę z lodami po drugiej stronie stawu. Pobiegł szybko w jej stronę i zawołał, że kupi lody wszystkim.
Martyna i Niall wstali.
-Wiesz. Miałem powiedzieć ci to podczas naszego pierwszego spotkania, ale masz oczy najpiękniejsze jakie kiedykolwiek widziałem-wyszeptał chłopak
Zaczął przybliżać się do dziewczyny. Jego twarz była tak blisko jej twarzy, że prawie stykali się ustami. Martyna czuła jego oddech na sobie.
Rozkoszowała się jego upajającym zapachem.
Niall pochylił się znacznie. Ich usta już miały się zetknąć w delikatnym pocałunku, kiedy nagle przybiegł Harry. Oboje odskoczyli od siebie natychmiast.
-Zapomniałem się was zapytać jakie chcecie smaki lodów- powiedział zdyszany, a gdyby jego wzrok mógł zabijać to Niall już dawno by nie żył.
                                                                       
7 komentarzy do kolejnego rozdziału :]